niedziela, 20 czerwca 2010

"A mnie te przemyślenia naszły"

Dzień pod znakiem pierwszej tury wyborów prezydenckich powoli ma się ku końcowi, Trochę też może za późno na takie przemyślenia, gdyż każdy już swój głos oddał, albo i nie, ale na przyszłość się przyda.
Jak to jest, że z reguły wybieramy nie tych, którzy mają konkretne, sensowne programy, pomysły, wyznają konkretne wartości, a tych, których zwyczajnie stać na zrobienie potężnej kampanii wyborczej? Dlaczego kryterium skuteczności jest nie to, kto lepiej, a kto głośniej? Czy nie czas, abyśmy wreszcie przestali się na to nabierać? I w końcu dlaczego dziwimy się potem, że mamy u władzy krętaczy, kłamców i aferzystów? "Kupili" sobie poparcie, władzę, więc korzystają. Co najmniej kilka razy usłyszałem dziś, że zmarnuję głos, bo osoba, na którą chcę głosować nie ma szans. Zatem powinienem głosować na tego, kto ma największe szanse? Nawet jeśli te szanse wynikają z tego, o czym pisałem wyżej? Dlaczego mam jeszcze pomagać komóś takiemu? Na ile mogę, na tyle będę przeszkadzał, a z tego co obserwuję grupa takich jak ja powoli rośnie.
Żeby nie było tak krytycznie powiem jak moim zdaniem powinno to wszystko wyglądać. Wizja zresztą jest dość prosta: zanim pójdziesz oddać głos, zapoznaj się z programami WSZYSTKICH kandydatów czy partii. Nie może być tak, że jedynym źródłem informacji dla większości ludzi jest telewizja, radio czy wszelkie inne media czy reklamy, właśnie dlatego, że są one zdominowane przez tych, których na to stać. A to przecież nie plebiscyt na najbogatszego polityka, czyż nie?

Brak komentarzy: