niedziela, 18 lipca 2010

"Tylko oryginał ma ten dobry klimat" - cz. x+1, czyli "Czas jest teraz, a miejsce jest tu"

Impreza, sporo ludzi w mieszkaniu. Z kuchni, w której wszyscy siedzą wyciągają mnie dwaj bracia. "Chrońmy lasy" mówi jeden z nich, podając mi zafoliowany album. Nie od razu dociera do mnie co trzymam w ręce, jednak już po chwili z głośników płyną dźwięki "Totemu leśnych ludzi". Zdecydowanie jedna z ważniejszych płyt w polskim rapie moim skromnym zdaniem, stąd moja reakcja na prezent była, i właściwie nadal jest, bardzo radosna. Od chwili wydania nauczyłem się albumu prawie na pamięć, kwestią czasu jest wspólne rymowanie z DGE. No dobrze, ale o czym on tam w ogóle mówi?
Ile uwagi w swoim życiu poświęcamy chwili obecnej? Od pewnego czasu lubię zadawać ludziom pytanie "Potrafisz przestać myśleć?" Okazuje się, że najczęściej odpowiedź brzmi "Nie". Problem w tym, że tak naprawdę tylko ten moment jest realny. Nie da się żyć kiedy indziej, niż teraz, a mimo to mnóstwo ludzi właściwie żyje w swoich głowach, myśląc ciągle rzeczy w stylu "Będę szczęśliwy, kiedy..." albo "jak to kiedyś było dobrze". I kiedy cel z opcji pierwszej zostanie osiągnięty, po stosunkowo niedługim czasie pojawia się następny warunek szczęścia. I tak bez końca. Oczywiście jeśli już taki człowiek osiągnie tzw. wszystko, pojawiają się obawy co to będzie, jeśli to straci. Genialnie prosty sposób na to, aby nigdy nie być szczęśliwym.
Nawet jeśli ktoś nie myśli ciągle o przeszłości lub przyszłości w taki sposób, to i tak cały czas w głowie ma strumień myśli. I jak tu się na czymkolwiek skupić, kiedy ciągle gadamy sami do siebie? Na chwilę obecną uwagi pozostaje niewiele. Sam nie raz np. czytając książkę łapałem się na tym, że nie wiem o czym była mowa w ostatnich kilku zdaniach, bo odbiegłem gdzieś myślami. Może dlatego tak lubię thrillery i tym podobne twory. Momenty akcji pochłaniają mnie na tyle, że na myślenie z kolei nie wystarcza uwagi.
Najkrótszym podsumowaniem treści albumu jest moim zdaniem cytat "Czas jest teraz, a miejsce jest tu". Treść każdego utworu w jakiś sposób mi się z tym wiąże. Kilka innych? "Wiem tylko tyle ile sam się dowiem" - już wcześniej zasłyszany u Waldemara Kasty, "Nie mam pojęcia skąd się tu wziąłem" - ktoś wie? Każdy w coś wierzy, ale nikt nie wie na pewno. Kojarzy ktoś jakąś inną płytę o podobnym przekazie? Życzę szczęścia. Panowie, dziękuję:)

4 komentarze:

kruk pisze...

Ja bym trochę dogłębniej przeanalizował treści "Totemu", gdyż tego typu refleksji na płycie można odnaleźć o wiele więcej. Fakt, że są one nieco chaotyczne i tworzą niekoniecznie spójną całość, ale trudno. :)

Trochę mnie zainspirowałeś, ale po namyśle jednak nie będę się za to zabierał. Wymagałoby to czasu, musiałbym bez kitu robić to, jak Gural, "z mozołem", a poza tym to byłoby ściąganie patentów na notki.

Też kupiłem oryginał, też na prezent dla kumpla. :)

http://krukzbmk.blogspot.com/ - Odwiedź :)

Witostr pisze...

Ja w ten sposób zamierzam przeanalizować płytkę "Haelucenogenoklektyzm" Luca, ale to dlatego, że jak dotąd prawie nikt, komu ją pokazałem nie przedarł się w poszukiwaniu sensu przez te wszystkie abstrakcje. Myślę, że Totem jest dużo prostszy i dlatego zostawiam jego rozkminienie tym, którzy zechcą posłuchać. Ta notka miała tylko być sygnałem, że warto się za to zabrać, bądź też nie warto, jeśli kogoś takie przekazy nie interesują. Z zasady nie piszę dogłębnie o muzyce, kojarzy mi się to często z klasycznym "Co poeta miał na myśli", poza tym co to za radocha słuchać płyty, o której już się wszystko przeczytało?

kruk pisze...

Też racja. :)

Co do LUCa, słuchałem trochę, z tego co pamiętam całkiem niezłe bity, ale sam Łukasz jak dla mnie chyba zbyt odjechany. Ciężki do rozkminienia. Jeżeli Ci się to uda to naprawdę będę pełen podziwu. Czekam w takim razie na analizę "Haelucenogenoklektyzmu" :)

Witostr pisze...

Zacznij sobie od Planet Luc, ta płyta nie jest tak abstrakcyjna. Co do Haelu, to może się okazać, że ja rozumiem to inaczej, niż było w zamyśle autora, ale mimo to podejmę się tej analizy. Jestem w trakcie pisania, więc pewnie za jakiś czas się tutaj pojawi, choć prawdę mówiąc nie wiem kiedy, bo o ile przekaz do mnie dotarł, o tyle ubrać go w odpowiednie słowa nie jest wcale tak prosto